poniedziałek, 9 maja 2011

Sroga zawodniczka


Skanowałem dzisiaj stare zdjęcia rodzinne. Właściwie to reprodukowałem cyfrakiem. Szybciej, a jakość podobna. Siostra pożyczyła od ciotki Maryli kilka albumów z pożółkłymi fotografiami. Jest na nich babcia Marysia z czasów młodości, jest moja mama jako malutka dziewczynka, są fotki z imprez rodzinnych i prawdziwe rarytasy, np. dziadkowie wracający z kina na Piotrkowskiej, odpicowani jak gwiazdy filmowe.

Nawet nie wiedziałem o istnieniu tych zdjęć. Retuszuję je, doklejam w PS-ie oberwane rogi, stempluję zagięcia i plamki. Odeślę je Izie już po liftingu, wydrukuje sobie u siebie i wstawi do albumu. Takie rzeczy po prostu trzeba mieć.

Na kilku zdjęciach zobaczyłem prababcię Pietrasową, srogą zawodniczkę, którą znałem tylko z opowieści, bo zmarła przed moim narodzeniem. To ta pani po prawej, w staroświeckiej sukni. Odjebało jej na starość, tyle wiem z opowieści. Rzucała gównem po ścianach, darła się na wszystkich, potrafiła się zesrać do łóżka. Była straszliwym utrapieniem dla całej rodziny, ale przed śmiercią przywołała do łóżka babcię, swoją córkę, i wyznała:

- Marysia, przepraszam cię. Wiem, że byłam dla ciebie niedobra. Wybacz mi.


Po lewo Marysia z moją mamą na kolanach, na pierwszym planie wujek Jurek, za nim ciocia Krysia. Brakuje wujka Janka, nie wiem z jakiego powodu.
Wszyscy, poza moją mamą, nie żyją...
Kurde, uświadomiłem sobie nagle, jak bardzo wykruszyła się moja rodzina. Dziadkowie z obu stron już dawno odeszli, całe rodzeństwo mamy leży na cmentarzach, od strony ojca została tylko najmłodsza siostra i średni brat.

* * *

Zastanawiałem się, co by pasowało muzycznie do tych starych fotografii. No i mam idealną kandydatkę.
Diamanda Galas. Rzecz dla koneserów, kontrowersyjna, trudna, ale genialna.
Piękna kobieta, biała, ale śpiewa jak czarna, i to czarna w amoku, opętaniu, szaleństwie. Niesamowicie emocjonalna muza. Kto dotrwa do końca, będzie psychicznie zmasakrowany.
Wybrałem najlepiej ocenianą płytę, podwójny koncert z 2003 roku. Tylko wokal i fortepian. Ja rozumiem, Keith Jarrett, nawet niech sobie zawodzi pod nosem i fałszuje jak pies, mogę go słuchać godzinami. Tutaj mamy chorego bluesa. Jakiś recenzent napisał, że jak John Lee Hooker śpiewa bluesa, to jest srogo. Chyba nie słyszał bluesa Diamandy.


Diamanda Galas - La Serpenta Canta [2003, 140 MB] 
Diamanda Galas - La Serpenta Canta

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz