Cykałem jak szalony. Podczas tego jednego wypadu zrobiłem ponad 100 zdjęć, z których prawie wszystkie wykorzystałem do wklejek. Od tamtego czasu byłem na wydmach chyba czterokrotnie, ale taka magia już się nie powtórzyła.
Wałkuję ten temat zdjęciowo, bo materiału mam dużo i chcę go wycisnąć jak cytrynę. U góry jeden z obrazków, kolorowy, a kolor ostatnio coś omijam. W tym przypadku nie dało się inaczej, aż się prosiło o wykorzystanie kontrastu ciepło-zimno. Jeszcze nigdzie go nie pokazywałem, więc premierę zrobimy sobie tutaj.
W słuchawkach gra ostatni Massive Attack. Poznałem go już prawie na pamięć i jestem wielkim orędownikiem tej płyty, mimo początkowych oporów.
Po soundtracku do "Danny the Dog" dałem sobie spokój z Massive Attack. Jak można nagrać takie gówno, po kosmicznej Mezzaninie i Setnym oknie? Nie wiem, może słuchałem tej płyty za mało razy, może w nieodpowiednim nastroju, może dlatego, że to tylko ścieżka dźwiękowa... Film zresztą też kiepski.
Massive nagrywa rzadko, nowa płyta średnio co cztery lata. "Heligoland" przegapiłem, a też specjalnie się za Massivem nie rozglądałem po ostatniej wtopie. Ściągnąłem, posłuchałem raz, potem drugi i mnie naprawdę wzięło. To nie jest stary Massive, choć momenty są. Ale trudno, żeby grali jak 15 lat temu. Mimo to stworzyli nową jakość. Produkcja jak zwykle na najwyższym poziomie, po prostu perełka. Szczerze polecam. Do słuchania na okrągło.
Massive Attack - Heligoland [2010] 320kbs, 114 MB
01. Pray for Rain (feat. Tunde Adebimpe) (6:43)
02. Babel (feat. Martina Topley-Bird) (5:17)
03. Splitting the Atom (feat. Grant Marshall, Horace Andy) (5:18)
04. Girl I Love You (feat. Horace Andy) (5:22)
05. Psyche (feat. Martina Topley-Bird) (3:22)
06. Flat of the Blade (feat. Guy Garvey) (5:29)
07. Paradise Circus (feat. Hope Sandoval) (4:57)
08. Rush Minute (feat. Robert Del Naja) (4:48)
09. Saturday Come Slow (feat. Damon Albarn) (3:29)
10. Atlas Air (feat. Robert Del Naja) (7:37)
Massive Attack - Heligoland
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz