Pracowałem kiedyś w sklepie muzycznym. To była krótka, prawie roczna przygoda, jak przenoszona ciąża. Nie chwaląc się powiem tylko tyle, że za mojej kadencji obroty wzrosły czterokrotnie.
Żeby wiedzieć, co sprzedaję, słuchałem wszystkiego. Do D'Sound podchodziłem jak pies do jeża, odstraszała mnie i nazwa, i okładka. Byłem przekonany, że to jakaś holenderska kapela techno. Po pierwszych dźwiękach szczena mi opadła. Analogowe brzmienia, najczystszy soul, werbel-pikolaczek i świetny kobiecy wokal. Przesłuchałem całą płytę z wypiekami na twarzy, ciesząc się jak dziecko z każdego następnego kawałka. Potem jeszcze raz, i jeszcze. Męczyłem ten album dobre parę miesięcy, udało mi się nim zarazić parę osób.
D'Sound jest z Oslo. Już to jest wyjątkowe. Norwegia kojarzy się z fiordami i black metalem, ale jak widać, stereotypy potrafią zmylić. W 1993 roku trójka przyjaciół - Simone, Jonny i Kim - zafascynowanych czarną muzyką, postanowiła założyć własną grupę. Przeszli klasyczną drogę początkującego zespołu - grali w małych klubach, często do kotleta, występowali jako support przed gwiazdami i cały czas zbierali kasę na wejście do studia. Na debiutancką płytę przyszło im czekać prawie cztery lata. Tak w 1997 ukazał się krążek zatytułowany Spice of Life.
Okładka rzeczywiście może mylić. Przejaskrawione, kolorowe zdjęcie zespołu wskazuje bardziej na jakąś kapelę techno. Zawartość muzyczna płyty nie ma jednak z techno nic wspólnego. Oszczędne instrumentarium (bas, perkusja, klawisze, czasami trąbka) i niezwykła selektywność brzmienia stanowią doskonałe tło dla charyzmatycznego, nieco zachrypniętego altu Simone. Całość oscyluje wokół popu, jednak niemal w każdym kawałku pojawiają się elementy zaczerpnięte z innych stylów - soulu, acid jazzu, funky, drum’n’bassu. Wokalistka śpiewa po angielsku. Trzeba przyznać, że - w odróżnieniu od niektórych polskich wykonawców - robi to z niezwykłym smakiem i nikt by nie przypuszczał, że D'Sound nie pochodzi z Anglii.
Widać, że grupa poświęciła dużo czasu na przygotowanie materiału, każda z 12 piosenek jest dopracowana w najmniejszych szczegółach. Singiel Real Name znalazł się na szczycie norweskiej listy przebojów, a cały album został nominowany do nagrody Spellemannpriser, stanowiącej odpowiednik angielskich Brit Awards czy amerykańskiej Grammy. Dwa kolejne single z płyty - Smooth Escape i All I Wanna Do - były numerami jeden na listach przebojów.
Polecam, to czysty miód dla ucha. Można tej płyty słuchać bardzo głośno, a nawet trzeba. Czasem słychać, jak perkusiście skrzypi stopa :)
D'Sound - Spice of Life, 1996 (256 kbps, 84.7 MB)
01. Good Man Good Girl
02. Smooth Escape
03. Love Is On My Way
04. All I Wanna Do
05. Saturdaynightlies
06. Real Name
07. Isnt All That Easy
08. Sunshine Philosophy
09. Spice Of Life
10. Slow Dancing French Kissing
11. I Know It Will Be
12. Missing You
D'Sound - Spice of Life.rar
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz