Dzisiaj krótko i węzłowato. Mam mało czasu, bo zaraz wybieramy się z Niną do zoo.
Grzebiąc w płytach, przypomniałem sobie o Talk Talk. Pamiętam, jakim zaskoczeniem, a nawet szokiem była dla mnie ich przemiana. Po kilku wieśniackich płytach new romantic, kolesie nagrali nagle album, który hipnotyzuje od pierwszych dźwięków, jest dojrzały, przejmujący, po prostu piękny. Chodzi o "The Colour of Spring". Słuchałem go na okrągło ponad 20 lat temu, jeszcze z kasety, ostatnio wałkuję zremasterowaną wersję na CD.
Poniżej link.
Talk Talk - The Colour of Spring, 1986
http://depositfiles.com/files/3919119
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń