czwartek, 30 czerwca 2011
Dear Dariusz
Wczoraj wieczorem dostałem zaskakującego maila od niejakiego Jacoba, który reprezentuje prestiżowe wydawnictwo specjalizujące się w publikacjach albumów fotograficznych. Napisał, że oglądał moje portfolio online i bardzo mu się podobało. Zaproponował wydanie moich zdjęć w przygotowywanym właśnie albumie "Masters of Photography". Dodał, że rzecz jest prestiżowa, ma służyć reklamie moich prac na całym świecie, ale wiąże się z wydatkami. Załączył link, gdzie mogę poczytać o szczegółach.
Wszedłem, i owszem. Jedna strona z krótkim info a autorze - 780 dolców. Za dodanie adresu strony autorskiej dodatkowe opłaty, dwie strony to już kasa rzędu półtora tysiąca baksów. Chyba kurde dear Jacob na głowę upadł, żeby Polakowi takie rzeczy proponować. Nie dość, że sprzedać tu coś graniczy z cudem, to jeszcze chcą zagraniczni krwiopijcy wydoić człowieka, łechcąc jego ego.
Nie no, jasne, poczułem się wyróżniony. Znaczy, że ktoś gdzieś tam w świecie luka na moje prace i coś w nich znajduje, skoro startuje z taką propozycją. Długo się zastanawiałem, co odpisać dear Jacobowi (czy w ogóle mu odpisać), aż w końcu skrobnąłem jednozdaniowego maila z uprzejmą informacją, że tak, że dziękuję, że czuję się zaszczycony, ale niestety muszę zrezygnować i że może w przyszłości się do niego odezwę.
Nic nie odpisał, a że słuchałem sobie fajnej francuskiej kapeli, niewiele mnie to obeszło.
Szperam ostatnio po jakichś awangardowych archiwach, poszukując czegoś, co spowoduje ciary na plecach, i kurde muszę powiedzieć, że ciężko jest. Wszystko jakieś dęte, albo tępe naśladownictwo, albo tak pokręcone, że nie da się tego z przyjemnością słuchać. Doszedłem do wniosku, że zostawiam na dysku tylko same miody. Jeśli nie mam ochoty wrócić do jakiejś płyty, natychmiast ląduje w koszu.
Kourgane się uchowało. Przede wszystkim już okładka sugerowała coś interesującego. Nie wiem, jak tę muzę scharakteryzować. Raczej rock niż metal, po francusku, ale to nie przeszkadza, a nawet ma swój urok. Połamane rytmy, fajne brzmienie gitar, transowe powtarzalne riffy. Oryginalna rzecz, zapadająca w pamięć, warta poznania. Ściągnąłem wszystkie trzy płyty, które do tej pory nagrali, ta jest najlepsza, choć poprzednia też niczego sobie.
Kourgane - "Corps de Chasse", 2011, 69 MB
Kourgane 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jakis czas temu tez moglem sobie kupic Prestiż...za jakieś 2500CHF plus oczywiście koszty druku itd. Po niedługim czasie zorientpwałęm się że dookoła jest mnóstwo takich "okazji".
OdpowiedzUsuń- wydamy ci książkę jak sam za nią zapłacisz
- wystawimy ci prace w galerii jak sam je wydrukujesz i powiesisz (i do tego dopłacisz)
itp itd
Znasz KTU?
ale co z tym KTU? krótki tekst użytkowy? :) rozwiń skrót, plis
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=xgOO9T7yWFk
OdpowiedzUsuńWidzę, że link do Kourgane nie działa, to wrzucę taki:
OdpowiedzUsuńhttps://youtu.be/Vmjkv0-is_I