Współpracuję z kilkoma galeriami, jedną z nich jest Personalart, z siedzibą w Zgierzu k. Łodzi. Technicznie wygląda to tak, że wysyłam do galerii miniaturki prac, które ona wystawia na swojej stronie. Kiedy jakaś praca się sprzeda, robię wydruk, podpisuję go, drukuję certyfikat autentyczności oraz umowy i dostarczam to wszystko do Zgierza. Czasem wiozę prace osobiście, ale bywa też, że wysyłam pocztą.
Jednym z moich bestsellerów jest "Czytelniczka".
W Personalarcie sprzedała się właśnie kolejna, a razem z nią "EggO".
Obie prace wysłałem w tubie. Kilka dni później dzwoni do mnie pani z poczty w Zgierzu:
- Dzień dobry, czy wysyłał pan pustą tubę?
- ???
- Wie pan, bo czasami klienci wysyłają tylko opakowanie.
- Nie, wysyłałem dwie fotografie.
- Tuba jest pusta.
- Jak to pusta?
- No przyszła pusta tuba.
Wygląda na to, że jakiś listonosz połasił się na moje fotografie. Początkowo byłem skonfundowany, potem zły, aż z czasem zacząłem żartować, że jestem w lepszej sytuacji niż Picasso. Włamali się kiedyś do jego pracowni. Artysta był bardzo niepocieszony, bo złodzieje ukradli jedynie srebrne sztućce, a nie ruszyli żadnego z obrazów.
Oczywiście złożyłem reklamację, czekam z ciekawością na wyjaśnienia poczty. W tzw. międzyczasie dostałem przesyłkę zwrotną ze Zgierza, żeby było ciekawiej - za pobraniem. Podsumowując, musiałem podwójnie zapłacić za opakowanie paczki, która w dodatku nie dotarła do odbiorcy. Cudownie.
Niech moją wściekłość wyładują kolesie z Altarage:
https://www.youtube.com/watch?v=1dAjaT3OyKE&list=LL&index=9&ab_channel=SeasonofMist